Komunia święta na rękę. Podstawy historyczne i teologiczno–pastoralne
1.
Wprowadzenie
W
ostatnim czasie sposób przyjmowania Komunii świętej na rękę stał
się przedmiotem intensywnej dyskusji, a w niektórych środowiskach
wyraźnej kontestacji i sprzeciwu. Do dyskusji włączyły się
media, a nawet politycy. Zastrzeżenia i protesty wychodzą często
ze środowisk tradycjonalistycznych, bardziej lub mniej związanych z
tzw. lefebrystami.
Pragniemy
jednak uszanować opory wielu wierzących, którzy obawiają się
pomniejszenia szacunku i czci dla Najświętszego Sakramentu.
Wszystkim nam zależy na pomnożeniu owej czci i szacunku, a także
coraz bardziej owocnym uczestnictwie w celebracji Eucharystii, która
zawsze pozostanie „ źródłem i szczytem” naszej mocy i siły.
W
Roku Eucharystii powinniśmy wspólnie zastanawiać się nad tym, co
zrobić, aby Chrystusa przyjmować jak najczęściej i jak
najgodniej, a nie jak Go przyjmować. Wydaje się, iż wielu
dyskutantów kieruje się emocjami, a często brak im pogłębionej
wiedzy teologicznej i zwykłej informacji. Nie pomogą zatem
wyjaśnienia tym, którzy kierują się złą wolą albo nie chcą
uznać odmiennego stanowiska. Błędem jest równie ż
przeciwstawianie sobie obu form przyjmowania Komunii św.; jedna
forma nie jest od drugiej lepsza ani nie podoba się bardziej Bogu.
2.
Sposoby przyjmowania Komunii św. na przestrzeni wieków
Na
wstępie trzeba zaznaczyć różnorodność sposobów przyjmowania
Komunii św. w dziejach Kościoła1.
W sposób odrębny udzielana i przyjmowana jest Eucharystia w
obrządkach wschodnich, w których do dziś zachował się powszechny
zwyczaj przyjmowania Komunii św. pod obiema postaciami, chleba i
wina. Na przestrzeni dziejów Kościoła nigdy nie było jednolitego
sposobu przyjmowania, nawet w obrębie jednego obrządku, w tym
zwłaszcza na Zachodzie. Zmieniały się natomiast przepisy
regulujące te sprawy.
W
Kościele pierwszych wieków wierni przyjmowali Ciało Pańskie na
rękę i sami wkładali je do ust. Pili równie ż Krew Pańską z
jednego kielicha. Istniał dość powszechny zwyczaj zabierania przez
świeckich Komunii św. do domów prywatnych, zwłaszcza dla chorych
i uwięzionych współbraci. Często zabierali Ciało Pańskie dla
własnych potrzeb duchowych, jako umocnienie i lekarstwo oraz wiatyk
przed grożącymi im prześladowaniami i męczeństwem.
Trzeba
pamiętać, że Eucharystię celebrowano wtedy tylko w niedziele,
natomiast w dni powszednie wierni sami posilali się Ciałem Pańskim,
zanim przyjęli inny posiłek. O praktyce takiej dowiadujemy się z
argumentacji Tertuliana (początek III w.), który pragnie zniechęcić
współwyznawców do zawierania małżeństw z niewiernymi: „Twój
mąż nie będzie wiedział, czym jest to, co potajemnie spożywasz
przed wszelkim innym po-karmem. A jeśli zauważy, że jest to Chleb,
będzie sądził, że jest to chleb zwyczajny. Czy ten, kto nie wie,
o co tu chodzi, bez niechęci i podejrzeń przyjmie cierpliwie twoją
informację, że jest to lekarstwo, a nie żaden chleb”2.
Wierni zabierali również Eucharystię do swoich domów w dni
postne, aby mogli ją spożyć wieczorem przed posiłkiem3.
Najdłużej praktyka taka zachowała się u chrześcijan w Egipcie,
zwłaszcza u pustelników, którzy udawali si ę do kościołów w
niedziele i zabierali Eucharystię do swoich pustelni. Powszechnym
zwyczajem było również zabieranie jej na czas dłuższej podróży.
Jeszcze w VI w. bp Dorotheus z Tesalonik w czasie prześladowań ze
strony monofizytów zezwala wiernym zabierać pełne kosze
Eucharystii, gdyż uczestnictwo w celebracji eucharystycznej było
niemożliwe: „canistra plena… ne imminente, sicut dicebant,
persecutione communicare non possent”4.
Św. Ambroży w IV w. wspomina wydarzenie, jakie przytrafiło się
jego bratu, który otrzymał od jednego z pasa żerów tonącego
okrętu część Komunii św.5 Stopniowo
jednak zaczęto ograniczać swobodne zabieranie Eucharystii do domów,
a nawet spotykamy wyraźne zakazy takich praktyk, albo zezwalano
jedynie na zabieranie małych okruszyn6.
O
wiele dłużej, bo do IX w. zachowała się prawie powszechna
praktyka przyjmowania Komunii św. na rękę, co potwierdza wiele
świadectw. Najbardziej znane jest świadectwo św. Cyryla, biskupa
Jerozolimy († ok. 387), z jego znanych powszechnie Katechez
chrzcielnych i mistagogicznych7.
W katechezach mistagogicznych o Eucharystii ważne są dla nas
wskazania natury porządkowej, zwłaszcza opis przyjmowania najpierw
Ciała Pańskiego na rękę, a następnie picia z kielicha Krwi
Pańskiej: „Podchodząc, nie wyciągaj płasko ręki i nie
rozłączaj palców. Podstaw dłoń lewą lub prawą niby tron, gdyż
masz przyjąć Króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa
i powiedz: «Amen». Uświęć też ostrożnie oczy swoje przez
zetknięcie ich ze świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie
uronił. To bowiem, co by spadło na ziemię, byłoby stratą jakby
części twych członków. Bo czyż nie niósłbyś złotych ziarenek
z największą uwagą, by ci żadne nie zginęło i byś nie poniósł
szkody? Tym bardziej zatem winieneś uważać, żebyś nawet
okruszyny nie zgubił z tego, co jest o wiele droższe od złota i
innych szlachetnych kamieni”8.
To
pouczenie w sposób głęboko teologiczny, a zarazem obrazowy,
nawołuje do głębokiego szacunku wobec Ciała Chrystusowego.
Wskazuje również na powszechną wówczas praktykę przyjmowania
Komunii św. na stojąco i bezpośrednio na rękę. Argumentacja
Cyryla Jerozolimskiego może być w pełni wykorzystywana również w
dzisiejszej katechezie9.
Kolejny
fragment piątej katechezy mówi o powszechnej praktyce przyjmowania
Krwi Pańskiej przez picie z jednego kielicha, również na stojąco:
„A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusowe, przystąp do kielicha
Krwi. Nie wyciągaj tu rąk, lecz skłoń się ze czcią, mówiąc w
hołdzie: «Amen». Uświęć się przez to przyjęcie Krwi
Chrystusowej. Kiedy twe wargi są jeszcze wilgotne, dotknij ich
rękami i uświęć nimi oczy, czoło i inne zmysły. Następnie
zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi
zaszczycił cię tajemnicami”10.
Również
to pouczenie pobudzało nowo ochrzczonych do wielkiego szacunku wobec
drugiej postaci eucharystycznej. Przy dzisiejszej dyskusji, jak
zachować się i jaki gest uszanowania wykonać, przystępując w
rzędzie na stojąco do Komunii św., warto zwrócić uwagę na
zalecenie: „skłoń się ze czcią, mówiąc w hołdzie: «Amen»”.
A więc bardziej wskazany i łatwiejszy do wykonania (zwłaszcza dla
ludzi starszych) byłby gest ukłonu niż stosowany często gest
przyklęknięcia na jedno kolano (tym bardziej, iż przystępujący
klękają nie bezpośrednio przed rozdającym szafarzem, ale przed
plecami przyjmującego Komunię). Instrukcja Episkopatu zostawia
swobodę wyboru jednego z dwu podanych wyżej gestów szacunku.
O
praktyce przyjmowania Komunii św. na stojąco i na rękę
dowiadujemy się z korespondencji biskupa Aleksandrii, Dionizego, z
papieżem Sykstusem II († 258). Mowa w niej o pewnym
chrześcijaninie, którego chrzest był wątpliwy: „Powiedziałem
natomiast, że wystarczy mu wieloletnia łączność z Kościołem.
Ponieważ słuchał on słów eucharystycznych i razem z wszystkimi
odpowiadał: Amen, i stał przy stole, i wyciągał ręce na
przyjęcie Świętego Pokarmu, i brał go, i miał przez długi czas
udział w Ciele i Krwi Pana naszego, nie miałbym odwagi obdarzać go
nowym odrodzeniem. Kazałem mu być dobrej myśli i z silną wiarą a
dobrą nadzieją zbliżać się do przyjmowania rzeczy świętych”11.
Z
szacunkiem o przyjmowaniu Komunii na rękę mówi również św. Jan
Damasceński (VIII w.): „Zbliżamy się z gorącym pragnieniem i
mając dłonie ułożone na sobie w kształt krzyża, bierzemy na nie
Ciało Ukrzyżowanego, a zwracając ku Niemu oczy, usta i czoło,
przyjmujemy ten Węgiel, aby ogień naszej tęsknoty połączony z
jego żarem spalił nasze grzechy, oświecił serca, a uczestnictwo w
Bożym pło-mieniu rozpłomieniło nas i przebóstwiło”12.
Wpływ
na przyjmowanie Komunii do ust miał również wprowadzony w IX w.
zwyczaj wypiekania hostii w formie białych opłatków w miejsce
dotąd przynoszonego przez wiernych chleba. Z kolei Komunia do ust ze
względów praktycznych wymuszała również jej przyjmowanie na
klęcząco. Długo jeszcze, bo nawet w XVI wieku, stosowano oba
sposoby13.
3.
Przyczyny zanikania Komunii na rękę
1)
Nowe warunki
Po
ustaniu prześladowań i zrównaniu chrześcijaństwa z pogańskimi
kultami Kościół znalazł się w nowych warunkach. Z jednej strony
rozwija się liturgiczne bogactwo obrzędowe we wspaniałych
budowlach bazylikowych, a z drugiej strony maleje zrozumienie
liturgii. Do wspólnoty kościelnej wchodzą powierzchownie nawrócone
narody (ludy frankońskie i germańskie), co wpływa na obniżenie
poziomu życia religijnego i moralnego wiernych, coraz mniej
zrozumiały staje się język liturgii. Zaczęto stawiać coraz
ostrzejsze warunki związane z przyjmowaniem Komunii św. i
zabieraniem jej chorym do domów prywatnych. Dotyczyło to nie tylko
radykalnego zmniejszania się częstotliwości przyjmowania Komunii
(od VI w. synody nakazują jej przyjmowanie przynajmniej trzy razy w
roku), ale także sposobu samego przyjmowania14.
2)
Spory chrystologiczne
Teologiczne
spory chrystologiczne IV w., zwłaszcza arianizm, dokonują powolnej
zmiany mentalności wiernych. W tekstach modlitewnych obserwuje się
zasadniczą zmianę. W dotychczasowym obrazie Chrystusa, jako kapłana
i pośrednika oraz drogi do Ojca, podkreśla się bardziej boską
naturę. Nastąpiło pewnego rodzaju „odczłowieczenie”
Boga-Człowieka, Chrystus stał się bezpośrednim przedmiotem kultu.
Miało to również wpływ na udział w celebracji eucharystycznej,
zwłaszcza w Komunii św. To przesunięcie akcentu na bóstwo
Chrystusa stało si ę jeszcze bardziej brzemienne w skutki w
następnych wiekach15.
Do
bardziej jednostronnego pojmowania Eucharystii przyczyniły się
reakcje na herezje odrzucające rzeczywistą obecność Chrystusa pod
postaciami chleba i wina (herezje Berengariusza z Tours [† 1088]).
Na przełomie XI i XII w. reakcja na te błędy ze strony katolickiej
była powodem koncentracji wiernych podczas Mszy św. na chwili
przeistoczenia i na adoracji Chrystusa obecnego pod postaciami chleba
i wina. Około 1200 r. wprowadzono podniesienie Hostii (od 1000 r.
kapłan zaczął odprawiać tyłem do wiernych). Powstaje pobożność
„oglądania Hostii”, przedłuża się moment podniesienia, dzwoni
się, aby wierni mogli wejść do kościoła i „obejrzeć” –
adorować Hostię. Punktem kulminacyjnym całego dnia było
„oglądanie” Hostii, a nie jej przyjmowanie. Następstwem tej
pobożności było wprowadzenie wystawienia Najświętszego
Sakramentu w czasie Mszy św. oraz coraz liczniejsze procesje
eucharystyczne. Te coraz bogatsze formy kultu Eucharystii nie
wpłynęły jednak dodatnio na częstotliwość przyjmowania Komunii
przez wiernych. Powszechnie zadawalano się (od XII w.) tzw. komunią
duchową. Celebracja Eucharystii jako pamiątki, ofiary i uczty
schodzi na dalszy plan, natomiast dla wiernych Msza św. staje się
nabożeństwem przygotowującym do Komunii św. (najczęściej
duchowej). Komunia zostaje wyrwana z kontekstu celebracji
eucharystycznej (podobnie jak kazanie), przyjmowano ją zwykle przed
lub po Mszy św.16
W
klimacie pobożności eucharystycznej, polegającej przede wszystkim
na adoracji (oglądaniu), trudno się dziwić zanikaniu
wcześniejszych form i sposobów przyjmowania Komunii św. na rękę.
Proces ten był powolny, stopniowo wprowadzano Komunię do ust i
przyjmowanie jej na klęcząco. Można powiedzieć, że oba sposoby w
ciągu dwóch tysięcy lat dziejów Kościoła były stosowane po
równo w połowie – przez pierwsze tysiąc lat na rękę, a w
drugim tysiącleciu do ust. W trzecim tysiącleciu będą stosowane
oba sposoby.
4.
Teologiczne racje za Komunią na rękę
1)
Godność i świętość całego człowieka ochrzczonego
Opory
przeciw Komunii na rękę często biorą się z przekonania, że
język jest bardziej „godny” niż ręka. Tymczasem są to sprawy
drugorzędne. Godny albo niegodny jest cały człowiek. W Komunii
chodzi o zjednoczenie osobowe człowieka z Chrystusem, dlatego
najważniejsze jest duchowe przygotowanie, zwłaszcza głęboka wiara
i miłość do Chrystusa oraz drugiego człowieka, a także stan
łaski uświęcającej. Nasza godność wypływa z przyjętego
sakramentu chrztu. To w tym sakramencie nastąpiło odrodzenie z wody
i Ducha Świętego (por. J 3,3-5) i zapoczątkowany proces naszego
przebóstwiania, stawania si ę synami Bożymi. Dlatego naszym
udziałem „jest godność i wolność synów Bożych, w których
sercach Duch Święty mieszka jak w świątyni” (KK 9). W tej
godności wszyscy jesteśmy równi: „Z racji odrodzenia w
Chrystusie (przez chrzest) wszyscy wierni są równi co do godności
i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i
zadaniem, współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusa” (KPK kan.
208; por. KK 32). Św. Paweł natomiast o ciele ludzkim mówi: „Ciało
(…) jest (…) dla Pana, a Pan dla ciała. Bóg zaś i Pana
wskrzesił, i nas również swą mocą wskrzesi z martwych. Czyż nie
wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? (…) Nie
należycie do samych siebie (…). Chwalcie więc Boga w waszym
ciele” (1 Kor 6,13-15.19-20).
Opory
i wątpliwości oraz bojaźń przed przyjmowaniem Ciała Pańskiego
na rękę mieli również niektórzy wierni w starożytności
chrześcijańskiej. Takim skrupulatom, którzy zaczęli posługiwać
się złotym talerzem zamiast dłonią, teologiczną argumentację
przedstawił pod koniec VII w. synod w Konstantynopolu, powołując
się na powyższy cytat ze św. Pawła: „Człowieka stworzonego na
obraz Boży święty Apostoł nazywa wzniośle ciałem Chrystusa i
świątynią. Wyniesiony ponad wszelkie widzialne stworzenie, dzięki
zbawczej męce Chrystusa, człowiek został powołany do niebieskiej
chwały, a przyjmując Ciało i Krew Chrystusa, nieustannie
przemienia się na życie, jego zaś ciało i dusza uświęca się
przez przyjmowanie Bożej łaski. Zatem, kto pragnie przyjąć
podczas liturgii przeczyste Ciało i zjednoczyć się z Nim przez
Komunię, niech złoży ręce na podobieństwo krzyża i tak
przystępuje, przyjmując udział w łasce”17.
O
godności człowieka jednoznacznie naucza również Sobór Watykański
II: „Szczególny charakter godności ludzkiej polega na powołaniu
człowieka do łączności z Bogiem. Człowiek jest zaproszony do
rozmowy z Bogiem już od chwili narodzin: istnieje on bowiem tylko
dlatego, że stworzony przez Boga z miłości jest zawsze z miłości
zachowywany, i nie żyje w pełnej zgodności z prawdą, jeżeli w
sposób wolny nie uzna tej miłości i nie odda się Stworzycielowi”
(KDK 19; por. KKK 27). Również ciało ludzkie jest godne szacunku:
„Człowiekowi nie wolno gardzić życiem cielesnym, lecz przeciwnie
– właśnie swoje ciało, jako stworzone przez Boga i przeznaczone
do wskrzeszenia w dniu ostatnim, powinien uważać za dobre i godne
szacunku” (KDK 14).
2)
Kontekst Ostatniej Wieczerzy – uczty paschalnej i zanik
integralnego rozumienia Eucharystii
Dla
wielu dzisiejszych dyskutantów umyka z pola widzenia to, co istotne
w misterium Eucharystii. Cała uwaga skupia się na sposobie
przyjmowania Komunii św. Tymczasem Komunii św. nie można wyrywać
z kontekstu całej celebracji eucharystycznej, gdyż jest on jej
integralną częścią, punktem, do którego zmierzaj ą kolejne
etapy Mszy św. Tak chciał Chrystus i tak czynimy to z Jego nakazu.
To On połączył Eucharystię z ucztą paschalną i ze swoją paschą
– śmiercią i zmartwychwstaniem. Nie jest to przypadkowa
zbieżność, ale starotestamentalna Pascha wypełniła się w
Chrystusie. Pierwsze przymierze zawarte na Synaju i przypieczętowane
krwią zwierząt, Chrystus wypełnia i zastępuje nowym przymierzem:
„Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie
wylana” (Łk 22,20); „Bierzcie i jedzcie”; „Bierzcie i
pijcie”; „To czyńcie na moją pamiątkę” (Mt 26,26-28; Mk
14,22-24; Łk 22,19-20; 1 Kor 11,23-25).
Biblijna
i patrystyczna koncepcja typologiczna Eucharystii (celebracja tego,
co czynił Chrystus w Wieczerniku i co Duch Święty uobecnia w
zgromadzeniu eucharystycznym) została w ciągu wieków, zwłaszcza w
średniowiecznej teologii systematycznej, zastąpiona racjonalną
refleksją różnych szkół teologicznych. Celebracja –
sprawowanie Eucharystii schodzi na plan dalszy, a na czoło wysuwają
się kwestie natury doktrynalnej i praktycznej, jak np. problematyka
realnej obecności Chrystusa pod postaciami chleba i wina, przy
równoczesnym pominięciu innych (równie realnych) obecności
Chrystusa w słowie Bożym i w innych znakach. Za pomocą pojęć
filozoficznych tłumaczy się istotę przemiany postaci
eucharystycznych (transsubstancjacja), tworzy się różne teorie,
wyjaśniające ofiarniczy charakter Eucharystii. Sporo miejsca
poświęca się określeniu materii i formy w poszczególnych
sakramentach. W powszechnym rozumieniu pod pojęciem Eucharystii
rozumie się święte postacie Ciała i Krwi Chrystusa (realizacja
sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej), a nie liturgiczną czynność
zgromadzenia, które sprawuje i spożywa Eucharystię. Maleje
częstotliwość przyjmowania Komunii, ale wzrastają różne formy
kultu Ciała Pańskiego poza Mszą św., a druga postać – postać
Krwi Pańskiej schodzi na dalszą pozycję. Dochodzi również do
„wyrwania” Komunii św. z kontekstu sprawowanej liturgii Mszy
św., gdyż prawie powszechną staje się praktyka komunikowania poza
Mszą św. Za coś drugorzędnego i nieistotnego zaczyna uchodzić
liturgia słowa, a samo słowo Boże przestaje być pokarmem życia18.
Pod
koniec starożytności chrześcijańskiej (od VII w.) obserwujemy
coraz bardziej zanik integralnego rozumienia misterium Eucharystii,
co w konsekwencji powoduje obniżanie częstotliwości jej
przyjmowania. Pod wpływem różnych uwarunkowań historycznych
(spory teologiczne i brak należytej formacji) w nauczaniu i w
praktyce pobożnościowej przyjmuje się cząstkowe wizje
Eucharystii, w wyniku czego w wiekach średnich istnieją bogate
formy adoracyjne, jednak zanika czynny udział w celebracji
Eucharystii i w jej spożywaniu. Wzorcem celebracji przestaje być
Ostatnia Wieczerza (przyjmują się „ciche” Msze, odprawiane
często bez wiernych, bez rozdzielania Komunii). Istnieje lęk przed
przyjmowaniem Komunii, przyjmuje się ją prawie wyłącznie do ust i
na klęcząco.
5.
Dlaczego powrót do tradycyjnego przyjmowania na rękę?
Wierni
pierwszego tysiąclecia dotykali Ciała Pańskiego z głęboką wiarą
w zbawcze działanie Boże, które obejmuje nie tylko ducha, ale
całego człowieka, także zmysły, dlatego ze czcią całowano
leżącą na ręce cząstkę konsekrowanego Chleba, dotykając go
równocześnie oczami i czołem. Zawsze jednak upominano wiernych,
aby nie sprofanowano Eucharystii przez zaniedbanie. Powszechnie znany
jest przykład św. Tarsycjusza, który poniósł śmierć męczeńską,
nie chcąc narazić na znieważenie niesionej przez siebie
Eucharystii. Od X w. zanika świadomość eklezjalna Eucharystii oraz
czynny i świadomy w niej udział. Liturgia stała się wyłączną
domeną ducho-wieństwa. Nawet Komunię św. przyjmował kapłan w
imieniu uczestników liturgii . Tylko duchowni mieli dostęp do
rzeczy świętych (świecki nie mógł nawet dotykać naczyń
liturgicznych).
Ruch
liturgiczny, a zwłaszcza soborowa odnowa i reforma liturgiczna,
pogłębiły świadomość kapłańskiego charakteru całego Ludu
Bożego, który na mocy chrztu ma prawo i obowiązek czynnego udziału
w liturgii (por. KL 14). Przypomniano i wprowadzono w życie zasadę
podziału funkcji w zgromadzeniu liturgicznym, powierzając znaczną
ich część ludziom świeckim (por. KL 29), bo liturgię celebruje
nie tylko kapłan, ale cały Lud Boży (zgromadzenie jest podmiotem
liturgii). Ta pogłębiająca się nowa świadomość eklezjalna i
liturgiczna (większa dojrzałość chrześcijańska) stanęła u
podstaw powrotu niektórych zapomnianych praktyk i odrzucenia
niepoprawnych teologicznie naleciałości. Pewne rozwiązania i
zwyczaje starożytności chrześcijańskiej stały się bardziej
zgodne i bliskie pogłębionej świadomości teologicznej ludu
Bożego.
Na
stawiane dziś pytania: Jak przyjmować Komunię świętą? Klęcząc
czy stojąc? Na rękę czy do ust?, warto zacytować słowa kard.
Josepha Ratzingera, wybitnego teologa i prefekta Kongregacji Nauki
Wiary: „Naprzód trzeba powiedzieć, że obydwa sposoby są
dopuszczalne. Może ktoś zapytać: czy tolerancja jest tu na
miejscu? Otóż wiemy, że aż do IX wieku Komunię św. przyjmowano
na stojąco, do ręki, co nie znaczy, że tak miało pozostać na
wieki. Albowiem piękno i wielkość Kościoła polega na tym, że
rośnie, dojrzewa i Tajemnicę pojmuje coraz to głębiej. W tym
sensie nowe formy powstające po IX wieku mają jako wyraz czci dla
Najświętszego Sakramentu swoje pełne uzasadnienie. Z drugiej
strony musimy jednak powiedzieć, że jest rzeczą niemożliwą, aby
Kościół do IX wieku, więc przez 900 lat przyjmował Eucharystię
niegodnie. Czytając teksty Ojców Kościoła, widzimy, z jaką czcią
i gorącością ducha przyjmowano Komunię. (…) Wyciągnięta i
otwarta ręka staje się znakiem postawy człowieka wobec Chrystusa:
człowiek rozwiera przed Nim szeroko swe serce. Zważywszy to
wszystko, dochodzimy do przekonania, że jest rzeczą fałszywą
spierać się o tę lub ową formę. Nie powinniśmy zapominać, że
nie tylko nasze ręce są nieczyste, lecz także nasz język, nasze
serce; że językiem grzeszymy często więcej niż rękoma.
Największym ryzykiem podjętym przez Boga i równocześnie wyrazem
Jego miłosiernej miłości jest to, że nie tylko ręce i język,
lecz także i nasze serce może Go do-tykać”19.
6.
Uregulowania prawne
Kościół
na przestrzeni wieków zawsze miał prawo dokonywania adaptacji
liturgicznych i określania dyscypliny sakramentalnej. Wskazują na
to dzieje liturgii, zwłaszcza liturgii sakramentów. Niektóre
obrzędy sakramentalne ulegały większym, inne mniejszym zmianom20.
O
współczesnych możliwościach adaptacyjnych Konferencji Episkopatu
mówi specjalny rozdział Ogólnego
wprowadzenia do Mszału rzymskiego (wyd.
III, rozdz. IX, nr. 386-399), w którym jest również mowa o
zezwoleniu na udzielanie Komunii św. na rękę: „Przystępujący
do Komunii świętej odpowiada: Amen i
przyjmuje Najświętszy Sakrament do ust lub, jeśli jest to
dozwolone, na dłoń, według swego uznania. Przystępujący do
Komunii spożywa całą świętą Hostię tuż po jej przyjęciu”
(nr 161).
Możliwość
udzielania Komunii na rękę w Polsce wprowadził II Synod Plenarny z
1999 r., zatwierdzony przez Stolicę Apostolską w 2001 r.: „Synod
Plenarny po-twierdza i wyraża szacunek dla zwyczaju przyjmowania
Komunii św. do ust w postawie zarówno klęczącej, jak i stojącej,
nie wykluczając jednak innych form przyjmowania Komunii św., z
zachowaniem najwyższej czci dla Eucharystii”21.
Stanowisko to Konferencja Episkopatu potwierdziła na swoim
posiedzeniu plenarnym w dniach 8-9 marca 2005 r.
Jasne
stanowisko dla diecezji opolskiej zajął również I Synod
Diecezjalny, który w statucie 86 stwierdza: „W diecezji opolskiej
można udzielać Komunii św. na rękę. W takim przypadku trzeba
jednak ze szczególną troską czuwać, aby natychmiast na oczach
szafarza przyjmujący włożył Ciało Pańskie do ust, i aby nikt
nie odchodził, niosąc w ręku postacie eucharystyczne. Jeżeli
mogłoby zachodzić niebezpieczeństwo profanacji, nie należy
udzielać wiernym Komunii świętej na rękę” (por. OWMR
161; Redemptionis
Sacramentum,
80-96). Postanowienia synodalne zaczną obowiązywać od 28 czerwca
2005 r. Do tego czasu duszpasterze winni w sposób zadawalający
pouczyć wiernych o znaczeniu i sposobie przyjmowania Komunii św. na
rękę.
W
aktualnej dyskusji o Komunii na rękę dziwi fakt, iż katolicy
wyrażają bardziej lub mniej jawne nieposłuszeństwo prawowitej
władzy kościelnej. Świadczy to nie najlepiej o świadomości
eklezjalnej i obowiązku budowania i pogłębiania jedności
wspólnoty ko ścielnej.
7.
Wnioski końcowe
- Istnieje możliwość przyjmowania Komunii św. na rękę, a nie obowiązek. Każdy wierny sam będzie decydował o wyborze sposobu przyjęcia Ciała Pańskiego.
- Przyjmowanie Komunii do ust nie jest ani lepszym, ani gorszym sposobem. Najważniejsze jest duchowe przygotowanie do przyjęcia tego sakramentu.
- Komunia na rękę nie jest czymś nowym w Kościele, ma swoją blisko tysiącletnią tradycję.
- Wprowadzenie nowej praktyki komunijnej wymaga odpowiedniego przygotowania duchowieństwa i wiernych.
- Do Komunii na rękę wymagane są odpowiednie komunikanty, nie mogą to być hostie zbyt cienkie i kruszące się.
Ks.
Helmut Jan Sobeczko
Źródło:
biuletyn Anamnesis 42 KKBiDS EP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz